Likwidacja nieefektywnego systemu bramek w I i II linii metra oraz postawienie na znoszenie barier w komunikacji miejskiej już dawno powinno być priorytetem w warszawskim metrze. Jednak dlaczego nie jest?
Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie wydał już wiele milionów złotych na walkę z gapowiczami w metrze. W samym kontrakcie na budowę II linii metra, system bramek kosztował nas 20 mln złotych, później w 2018 roku montaż nowych bramek na I linii metra kosztował 5 mln zł, a w tym roku ma wynieść aż 6 mln. Więc mówimy tutaj naprawdę o sporych sumach. Dodatkowo utrzymanie systemu kosztuje około ponad 1 mln w skali jednego roku.
Pojawia się więc pytanie po co wydawać miliony na coś co jest pozbawione sensu? Obecna polityka władz ZTM Warszawa od wielu lat polega na dublowaniu elementu kontroli w podziemnym transporcie.
Mimo ciągłych inwestycji i udoskonalania systemu bramek, nikt tak dobrze nie potrafi weryfikować osób bez biletów jak człowiek. Potwierdza to swoimi działaniami sam ZTM, który wprowadza często drugi element kontroli w postaci kontrolera, który jest w stanie faktycznie zweryfikować czy ktoś wchodzi na strefę biletową do metra z kartą miejską lub skasowanym biletem.
Idealnym dowodem na nieskuteczności systemu bramek jest przykład z wyżej przedstawionego zdjęcia wykonanego na I linii metra Stacji „Politechnika”, które przedstawia jak bardzo bramki oprócz swojej nieskuteczności są często zwykłą barierą w przestrzeni miejskiej.